Co może być gorsze od niespełnionej nadziei? Niespełniona nadzieja, której istnienia człowiek nie był świadomy... Wtedy oprócz rozczarowania dochodzi jeszcze poczucie zaskoczenia - bo to rozczarowanie przychodzi znienacka. Skoro się nie wiedziało, że się na coś liczy, to nie można było spodziewać się zawodu i taki niespodziewany zawód zadaje silniejszy cios.
Ech, tak czy inaczej, zdecydowanie nadzieja, która nagle zostaje brutalnie rozwiana boli bardzo.
Ale człowiek to taki dziwny stwór, że nawet kiedy w obawie przed kolejnym rozczarowaniem buduje wokół siebie mur nieprzepuszczający nadziei, pozostawia w nim (pod)świadomie szczeliny, przez które jednak promyk kolejnej nadziei będzie mógł się przedrzeć.
Ps. Dziwny dzień mam dzisiaj. A w zasadzie już od wczoraj to trwa. Pozwólcie więc, że na komentarze pod poprzednią notką odpowiem jutro.