*OGŁOSZENIE*

Witam wszystkich odwiedzających :) Zarówno stałych czytelników, jak i "przelotnych" gości.
Wszyscy są mile widziani, ale proszę pamiętać o tym, że jest to moje miejsce, a więc piszę o czym chcę, w sposób w jaki chcę i jestem jaka chcę być :) Jeśli się komuś to nie podoba, nie musi mnie uświadamiać, jaka jestem niefajna. Przymusu czytania ani lubienia nie ma.
Jeśli jesteś tu nową osobą, zachęcam do pozostawienia śladu swojej obecności w postaci komentarza (zakładka Kredki w dłoń), a jeśli prowadzisz bloga - zostaw adres. Chętnie zajrzę!
Pozdrawiam i życzę miłej lektury :)

piątek, 15 kwietnia 2011

Kwieciście.

Dzisiaj krótki przerywnik kwiatowy :))
Uwielbiam kwiaty – i te doniczkowe i cięte, ale dziś skupię się na tych drugich. Być może lubię je nawet trochę bardziej, bo są zwykle taaakie kolorowe, a wiecie, ze ja szaleję za kolorami :) Kocham kwiaty dostawać. Bardziej podobają mi się nawet małe bukieciki, niż duże wiązanki, ale reguły nie ma :) Mogą być z przybraniem, mogą być bez.. Lubię dostawać róże od Franka, choć zdecydowanie wolę, gdy kupuje krótkie (swego czasu dostawałam od niego zawsze takie długaśne, ale delikatnie dałam mu do zrozumienia, że wolę takie małe, bo są jakieś takie zgrabniejsze :)) Najbardziej lubię storczyki (czy wiecie, że cięte storczyki w bukiecie utrzymywały mi się prawie dwa miesiące, kiedy dostałam taki bukiet od rodziców po obronie??) oraz frezje. Piknie wyglądają bukiety z margaretkami… Poza tym od zawsze uwielbiam konwalie, chociaż trochę straciłam do nich serce, kiedy dowiedziałam się, że ich liście są trujące.. :) A najpiękniej pachnie bez! Już się nie mogę doczekać, aż zacznie kwitnąć… Ale tak naprawdę zachwycę się wszystkimi kwiatami, tak jak ostatnio zachwyciłam się przepięknym bukietem, który podarował mi jeden z kierowników, kiedy odchodziłam z pracy:
 
Piękny. Nie mogłam się na niego napatrzeć. A chyba jeszcze bardziej nie mogłam się napatrzeć na ten oto bukiecik frezji:
 
Zabierałam go ze sobą na noc do sypialni, żeby móc na niego patrzeć przed zaśnięciem i po przebudzeniu i żeby czuć piękny zapach tych kwiatów :) Bukiecik ten dostałam od Franka najzupełniej bez okazji. Kiedy zwiędły mi tulipany, które dostałam z okazji Dnia Kobiet, marudziłam, ze nie będę teraz miała w domu kolorowych kwiatków. No to Franuś mi je zorganizował :) Wróciłam z pracy i czekał na mnie kolorowy bukiet z frezji. Co ciekawe, mówiłam Frankowi, ze bardzo lubię frezje, ale on o tym wcale nie pamiętał… A jednak trafił w samo sedno :))

I tylko jednego kwiatom ciętym wybaczyć nie mogę – że więdną :(