*OGŁOSZENIE*

Witam wszystkich odwiedzających :) Zarówno stałych czytelników, jak i "przelotnych" gości.
Wszyscy są mile widziani, ale proszę pamiętać o tym, że jest to moje miejsce, a więc piszę o czym chcę, w sposób w jaki chcę i jestem jaka chcę być :) Jeśli się komuś to nie podoba, nie musi mnie uświadamiać, jaka jestem niefajna. Przymusu czytania ani lubienia nie ma.
Jeśli jesteś tu nową osobą, zachęcam do pozostawienia śladu swojej obecności w postaci komentarza (zakładka Kredki w dłoń), a jeśli prowadzisz bloga - zostaw adres. Chętnie zajrzę!
Pozdrawiam i życzę miłej lektury :)

poniedziałek, 5 lipca 2010

Się porobiło.

Ojojoj, ale się porobiło. Wiecie jak się zdziwiłam, kiedy zobaczyłam taką ilość komentarzy pod notką, której nie opublikowałam???A w zasadzie myślałam, że nie opublikowałam.
Tak, notka była pisana pod wpływem emocji. Jutro wszystko wyjaśnię. Teraz powiem tylko, że przez pomyłkę kliknęłam „publikuj” zamiast „zapisz szkic” – i tym sposobem przeczytałyście niedokończoną notkę. Ale może to i dobrze, przynajmniej naturalna była ;) W każdym razie potem zostałam odcięta od internetu na dobre i zajęłam się przewożeniem rzeczy.
Od godziny jestem na nowym mieszkaniu. Otóż nie pozabijaliśmy się jeszcze. I NAWET, wyobraźcie sobie, będziemy spać w jednym łóżku :)
Nie jest źle, internet już mam i to nawet hula jak ta lala.

!!!

Nie będę mówić, że zapeszyłam :) Nie, bo to nie chodzio to, że zły los się na mnie wypiął, bo za bardzo go pochwaliłam. Ale dzisiajsię nie czuję szczęśliwa i mam o to ogromny żal to tego którego imienia niechce mi się wymawiać a zaczyna się na Ef. Zepsuł mi radość życia wczorajwieczorem i dzisiaj jestem niesamowicie wściekła. No i zaliczyłam już ze trzyrazy rozryczkę w biurze. Jak to dobrze, że nikt akurat mi nie wlazł.
Dzisiaj ostatnia faza przeprowadzki i nie wyobrażam sobie tego. Że nibynajszczęśliwszy dzień w życiu i takie tam? Dobre sobie. Chyba się na czarnoubiorę :/ My się tam do końca lipca pozabijamy. Oto tak właśnie przepowiadam.Nie ma już odwrotu, więc dobrze, pojadę tam, przewiozę resztę swoich rzeczy apotem się zobaczy. Chociaż nie powiem, już mi chodziło po głowie szukanienoclegu na dzisiejszą noc. Ciekawe jak będzie wyglądał nasz pierwszy wieczór wewspólnym mieszkaniu. Jedno jest pewne, romantycznej kolacji nie będzie.
Dla wielu z Was to z pewnością nie do pomyślenia. Cóż, idealnym związkiemnigdy nie będziemy. A w tej chwili jestem tak naładowana negatywnymi emocjami,że zastanawiam się, czy przypadkiem nie zamieniam współlokatorki na współlokatora po prostu. I to takiego, z którym się absolutnie nie dogadam.
Klamka zapadła a ja obawiam się, że popełniłam największy błąd swojego życia. A nie, przepraszam, największy to popełniłam cztery lata temu kiedy mi się wydawało, że ten osobnik