*OGŁOSZENIE*

Witam wszystkich odwiedzających :) Zarówno stałych czytelników, jak i "przelotnych" gości.
Wszyscy są mile widziani, ale proszę pamiętać o tym, że jest to moje miejsce, a więc piszę o czym chcę, w sposób w jaki chcę i jestem jaka chcę być :) Jeśli się komuś to nie podoba, nie musi mnie uświadamiać, jaka jestem niefajna. Przymusu czytania ani lubienia nie ma.
Jeśli jesteś tu nową osobą, zachęcam do pozostawienia śladu swojej obecności w postaci komentarza (zakładka Kredki w dłoń), a jeśli prowadzisz bloga - zostaw adres. Chętnie zajrzę!
Pozdrawiam i życzę miłej lektury :)

wtorek, 19 stycznia 2010

Po pierwsze nie chorować

No dobra, żarty żartami, a do śmiechu wcale mi nie jest. Dodałam te kilka słów o pryszczach i drgającej powiece, żeby tak trochę odsunąć od siebie to, co faktycznie poważne.Bo chyba nikt nie pomyślał, że ja się naprawdę tymi pryszczami przejmuję, co?:)
Natomiast plecami to się przejmuję, i owszem. Ból uniemożliwia mi normalne funkcjonowanie – mam problem, żeby się ubrać, wykąpać… Wczoraj popołudniu nawet byłam w dobrym nastroju, bo wydawało mi się, że boli mniej i się nawet ruszam. Ale w nocy mina mi zrzedła. No tego jeszcze nie było, żeby mnie bolało nawet jak leżę. Rano ledwo dojechałam do pracy, bo jechałam samochodem, a jak siedzę to też boli – najgorzej było jak wciskałam sprzęgło… Ból trzyma do tej pory.
Podzwoniłam wczoraj po lekarzach. Najpierw chciałam iść do jakiegoś specjalisty, ale wizyta kosztuje 120 zł, więc nie będę wywalać tyle kasy w ciemno, bo przecież wcale nie wiem, czy to właśnie do osteopaty powinnam iść. No to zarejestrowałam się do ogólnego. Jak dla mnie lekarz ogólny jest od wszystkiego, czyli od niczego. A raczej do niczego :/ No i takie właśnie mam odczucia po wczorajszej wizycie.
Wspomniałam Pani Doktor przy okazji o tych stanach podgorączkowych. Ale odpowiedziała, że to jest normalna temperatura. Hmm, no dobra, nie ja tu jestem lekarzem. Tylko zastanawia mnie, dlaczego zawsze wcześniej miałam temperaturę książkową 36,6 i dlaczego tak źle się czuję przy 37,2, skoro przecież to jest normalna temperatura. Ale się nie znam, więc może to normalne się źle czuć.
Co do pleców, to mnie popukała, postukała, ponaciskała brzuch, a potem zaczęła coś pisać. Pewnie gdybym się nie zapytała, to bym się niczego nie dowiedziała.Ale języka w gębie mi nie odjęło, więc pytam co jest przyczyną. „Wirus” słyszę.(Takie dejavu, kiedy byłam u niej ostatnio rok temu, też usłyszałam „wirus”,może Pani Doktor wszystko zwala na wirusy? :))). No to się zdziwiłam… No czuję przecież, że coś w kościach mi siedzi. Ale dobra, może to wirus siedzi. Pani przepisała mi zwykły Ibuprom (który biorę od piątku i nie pomógł, ale brałam max, więc może zwykły jednak coś da:), Ketonal (którym smaruję się od piątku, ale nie pomaga) i witaminę B1 (no tego nie brałam, przyznać muszę, ale już się poprawiłam w tej kwestii).
Tak naprawdę szłam do lekarza z myślą, że mi da jakieś skierowanie – na rentgen albo do specjalisty… Owszem dostałam skierowanie… na badanie krwi i moczu. Ale dobre i to, moja mama i tak się zdziwiła ;) Jak wiadomo w naszym kraju wyżebrać skierowanie do specjalisty to prawdziwy wyczyn. Jutro udam się z wynikami do Pani Doktor. Będę ją molestować dopóty, dopóki mi nie przejdzie.
Diagnozy wirusowej to się w ogóle nie spodziewałam – wydaje mi się, że gdyby to był wirus, to by mnie bolało cały czas tak samo, a tymczasem jak się rozruszam to jest trochę lepiej, za to najgorzej jest w nocy i rano. Wszyscy, którzy się trochę znają na anatomii człowieka oraz wszelkie artykuły na temat bólu pleców na niebie i ziemi wskazują na to, że to typowe objawy lumbago lub dyskopatii.No ale lekarzami nie jesteśmy…   A fajnie byłoby jakby mnie chociaż Pani Doktor wysłała na RTG, żeby tę dyskopatię wykluczyć, bo jakby nie było to poważna sprawa. No nic, zobaczymy co usłyszę jutro, bo spławić to ja się nie dam.
Tak to właśnie wygląda w Polsce jak człowiekowi dolega coś więcej niż zwykłe przeziębienie. Zanim się dowie co z nim jest, to już może być w niebie :)