*OGŁOSZENIE*

Witam wszystkich odwiedzających :) Zarówno stałych czytelników, jak i "przelotnych" gości.
Wszyscy są mile widziani, ale proszę pamiętać o tym, że jest to moje miejsce, a więc piszę o czym chcę, w sposób w jaki chcę i jestem jaka chcę być :) Jeśli się komuś to nie podoba, nie musi mnie uświadamiać, jaka jestem niefajna. Przymusu czytania ani lubienia nie ma.
Jeśli jesteś tu nową osobą, zachęcam do pozostawienia śladu swojej obecności w postaci komentarza (zakładka Kredki w dłoń), a jeśli prowadzisz bloga - zostaw adres. Chętnie zajrzę!
Pozdrawiam i życzę miłej lektury :)

środa, 6 stycznia 2010

Horoskop i inne płaczliwe postanowienia ;)

Rak
Nie tak miało być… rok ciężkich, odpowiedzialnych decyzji i niezbyt fortunnych zdarzeń rozświetli jedynie wspaniała atmosfera w twojej rodzinie. Przekonasz się, że na najbliższych możesz liczyć w najtrudniejszych nawet sytuacjach. Kłopoty zaczną mijać w drugiej połowie roku, wtedy też stanie przed tobą perspektywa zmiany zawodu. Będziesz oczywiście bić się z myślami, kalkulować – ale radzimy ci nie podejmować tej decyzji pochopnie… W miłości stagnacja, ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło – przynajmniej nie będziesz przeżywać emocjonalnej szarpaniny. Najlepsze miesiące: maj, czerwiec i październik.
Kurczę, niedobrze. Nie podoba mi się to wcale a wcale. Nie żebym bezgranicznie ufała horoskopom, ale najbardziej w nich nie lubię tego, że jak już je przeczytam, to się zaraz zaczynam sugerować :) Zwłaszcza tym, co niekorzystne. A jak wiadomo siła autosugestii jest wielka. Ale dobra, horoskop na 2009 miałam świetny, a było tak se, więc może to działa na odwrót ;) A poza tym druga polowa ma być już fajna. To fajno. A teraz postaram się o tym zapomnieć ;)
A tak poza tym to się zastanawiałam, czy robić jakieś postanowienia? Bo mi się przeważnie udaje wszystkie zrealizować i to jest nudne tak co roku wymyślać coś nowego :) Może jestem za mało ambitna i nisko poprzeczkę sobie stawiam :) ? Mam tylko nauczkę, żeby sobie nie postanawiać czegoś, co, choćbym się nie wiadomo jak starała, zależy nie tylko ode mnie. Więc nie postanawiam sobie, że się obronię :) Zrobię wszystko, żeby tak było po prostu.
A żeby nic nowego w tym roku nie wymyślać, postanowić sobie mogę trzymać się tego, co udało mi się zrealizować w roku 2009. Czyli mam zamiar nadal utrzymać wagę poniżej 50kg, prowadzić w miarę aktywny tryb życia, ograniczać czas spędzony w Internecie na grze w karty i angażować się w pisaninkę na blogowisku. No i dobra – znowu spróbuję szybciej odpisywać na maile ;) Mam też kilka postanowień związanych z czytaniem, ale to już może na moim blogu o książkach się wypowiem. No i Franek… Ale to już chyba razem musimy coś postanowić…
Więcej zmian w życiu mi nie potrzeba, więc co na siłę będę sobie postanawiać nie? :) Najważniejsze to być z siebie zadowolonym. A ja nie narzekam. No.. mogłabym ewentualnie mniej płakać. Ale nie wiem czy jest na to jakaś rada, bo coś czuję, że mam jakiś defekt w fizjonomii :) Jak to moja mama kiedyś stwierdziła – mam zbyt blisko umiejscowione kanaliki łzowe :) Jak zbyt długo nie płaczę, to się muszę popłakać z byle powodu, żeby nadmiar łez wypuścić :)