*OGŁOSZENIE*

Witam wszystkich odwiedzających :) Zarówno stałych czytelników, jak i "przelotnych" gości.
Wszyscy są mile widziani, ale proszę pamiętać o tym, że jest to moje miejsce, a więc piszę o czym chcę, w sposób w jaki chcę i jestem jaka chcę być :) Jeśli się komuś to nie podoba, nie musi mnie uświadamiać, jaka jestem niefajna. Przymusu czytania ani lubienia nie ma.
Jeśli jesteś tu nową osobą, zachęcam do pozostawienia śladu swojej obecności w postaci komentarza (zakładka Kredki w dłoń), a jeśli prowadzisz bloga - zostaw adres. Chętnie zajrzę!
Pozdrawiam i życzę miłej lektury :)

piątek, 13 listopada 2009

Niech ktoś zatrzyma wreszcie świat...

…ja wysiadam, mam ochotę ostatnio zawołać. Bo normalnie tempo życia mnie przerasta. Zresztą sama nie wiem, czy to życie ostatnio przyspieszyło, czy ja zwolniłam. Ale nie wyrabiam się z tym, co chciałabym zrobić, A ja tego bardzo nie lubię. Wytrąca mnie to z rytmu. Tyle chciałabym zrobić, a tymczasem nie mam czasu na to, żeby zrobić porządek w szafkach, poczytać kilka książek, napisać parę notek, które mam w głowie, odpisać na kilka maili, no i oczywiście nie wystarcza mi czasu, żeby Was wszystkie odwiedzać i komentować. Jednak staram się jak mogę choć co drugi dzień zajrzeć. Mam nadzieję, ze wkrótce się to zmieni. Naprawdę co roku w listopadzie mam ten sam problem :)
Na szczęście jeszcze jako tako idzie mi pisanie pracy. Chociaż wczoraj zarwałam nockę. Po raz pierwszy od niepamiętnych czasów zarwałam noc z powodu innego niż impreza. Oczywiście w moim przypadku zarwanie nocy oznacza położenie się przed pierwszą, ale uwierzcie, że naprawdę sporo determinacji mnie to kosztowało, bo już po dziesiątej kleją mi się oczy. Ale udało się i zredagowałam wczoraj ostatni rozdział mojej pracy. Jutro oddaję go promotorowi… Pozostanie mi jeszcze dopisanie paru stron do wcześniejszego rozdziału, wstęp i zakończenie :) Jak dobrze pójdzie, przed świętami będę miała komplet.
I jeszcze parę słów na temat testu. Szczerze powiem, jak go przygotowywałam, wydawał mi się łatwy :) Potem stwierdziłam, że przy kilku pytaniach trochę za bardzo popłynęłam :) Czasami wydawało mi się, ze o czymś wspomniałam na blogu, ale potem się zreflektowałam, ze może nie… Za to jest kilka pytań, w których mnie zaskakujecie – bo pisałam notki na ten temat, a jednak Wam to umknęło ;) Ale z drugiej strony przecież nie mogę być jak otwarta księga, więc nawet się cieszę, że nie wszystko o czym się wygadałam tak bardzo zapada w pamięć ;) Aha, no i zdecydowanie muszę napisać o tym, jak poznaliśmy się z Frankiem ;) Odpowiedzi podam po weekendzie, bo chciałabym się do tego przyłożyć. A tymczasem, kto jeszcze ma ochotę na zabawę, zapraszam:

http://imargolka.funtest.pl/