*OGŁOSZENIE*

Witam wszystkich odwiedzających :) Zarówno stałych czytelników, jak i "przelotnych" gości.
Wszyscy są mile widziani, ale proszę pamiętać o tym, że jest to moje miejsce, a więc piszę o czym chcę, w sposób w jaki chcę i jestem jaka chcę być :) Jeśli się komuś to nie podoba, nie musi mnie uświadamiać, jaka jestem niefajna. Przymusu czytania ani lubienia nie ma.
Jeśli jesteś tu nową osobą, zachęcam do pozostawienia śladu swojej obecności w postaci komentarza (zakładka Kredki w dłoń), a jeśli prowadzisz bloga - zostaw adres. Chętnie zajrzę!
Pozdrawiam i życzę miłej lektury :)

czwartek, 16 kwietnia 2009

Franuś.

O kurczę, dzisiaj to mnie dopiero zaszczyt kopnął:) W Onecie na tapecie no, no :D Cieszę się, bo po komentarzach widzę, że dzięki temu mam okazję poznać wiele nowych, bardzo sympatycznych osób. Dziękuję wszystkim za komentarze i na pewno odpowiem na nie. Dzisiaj niestety nie mogę, a jutro może być problem z netem u mnie w pracy, ale do soboty uwinę się ze wszystkimi:) Pod każdym postem. A tak w ogóle to chciałam w tym miejscu podziękować Franusiowi, który jakby nie było jest sprawcą tego całego zamieszania:) No to dziękuję Franuś za Twój romantyczny gest i proszę o więcej:)
Muszę Wam powiedzieć, że Franuś rzadko tu zagląda. Wie dobrze, że piszę, ale jakoś nie jest specjalnie zainteresowany. Ale dzisiaj nawet parę razy zawitał w moje skromne progi ;) A tak a propos Franusia, chciałam powiedzieć, że jestem z niego bardzo dumna. W zeszły czwartek zdawał egzamin, który miał mu umożliwić ubieganie się o pracę w pewnym państwowym przedsiębiorstwie. To były takie testy psychologiczne, trochę na refleks, odruchy, trochę na logiczne myślenie i takie tam. Niestety nie udało mu się przejść jednej części tych testów. Zmartwiliśmy się bardzo, bo w pewnym sensie krzyżowało nam to plany. A wczoraj miał poprawkę i zdał bez żadnego problemu! Nie wiem czy ostatnio zawinił stres, zmęczenie czy co tam jeszcze. Ważne, że się udało. Strasznie jestem zadowolona z mojego Franusia:) Największa przeszkoda pokonana, zobaczymy co będzie dalej.
Tak mi się marzy, że może wreszcie nam się zacznie układać na tym polu i sytuacja zacznie się rozwijać w pożądanym kierunku, czyli takim, że wreszcie będzie można zacząć myśleć bardziej przyszłościowo… Ja dostałam wreszcie porządny etat w jednej firmie, Franuś zacznie niedługo kurs… Ale dobra ciiii, lepiej nie będę zapeszać :)