*OGŁOSZENIE*

Witam wszystkich odwiedzających :) Zarówno stałych czytelników, jak i "przelotnych" gości.
Wszyscy są mile widziani, ale proszę pamiętać o tym, że jest to moje miejsce, a więc piszę o czym chcę, w sposób w jaki chcę i jestem jaka chcę być :) Jeśli się komuś to nie podoba, nie musi mnie uświadamiać, jaka jestem niefajna. Przymusu czytania ani lubienia nie ma.
Jeśli jesteś tu nową osobą, zachęcam do pozostawienia śladu swojej obecności w postaci komentarza (zakładka Kredki w dłoń), a jeśli prowadzisz bloga - zostaw adres. Chętnie zajrzę!
Pozdrawiam i życzę miłej lektury :)

sobota, 14 lutego 2009

Walę tynki...

…i to niemal dosłownie, bo już prawie walę głową w ścianę, z której zapewne tynk by się posypał :) A wszystko przez to, że zżerają mnie nerwy przed dniem jutrzejszym. Już mam dość tej prezentacji, tyle razy ją powtarzałam. Ale z drugiej strony wiem, że nie umiem jeszcze tak jak powinnam. Poza tym mam jeszcze test ze słownictwa na tych zajęciach i też nie jestem super przygotowana. Najchętniej to bym się teraz teleportowała tak na jutro na godzinę 10, kiedy już będzie po wszystkim :)
A jeśli chodzi o dzień dzisiejszy, to chyba się potwierdziła moja wczorajsza teza. Poszliśmy dzisiaj z Frankiem coś zjeść do jednej z galerii handlowych. Ludzi było mnóstwo, w kinie takich kolejek jeszcze chyba nigdy nie widziałam. Ale mimo, iż myślałam, że te wszystkie pary będą działać mi na nerwy, sama siebie pozytywnie zaskoczyłam :) Byłam do tych ludzi całkiem przychylnie nastawiona, fajnie było tak popatrzeć na te wszystkie pary. A może zawsze ich tyle, tylko dzisiaj się jakoś bardziej w oczy rzucały? :) W każdym razie Walentynki chyba naprawdę mi nie przeszkadzają :)