*OGŁOSZENIE*

Witam wszystkich odwiedzających :) Zarówno stałych czytelników, jak i "przelotnych" gości.
Wszyscy są mile widziani, ale proszę pamiętać o tym, że jest to moje miejsce, a więc piszę o czym chcę, w sposób w jaki chcę i jestem jaka chcę być :) Jeśli się komuś to nie podoba, nie musi mnie uświadamiać, jaka jestem niefajna. Przymusu czytania ani lubienia nie ma.
Jeśli jesteś tu nową osobą, zachęcam do pozostawienia śladu swojej obecności w postaci komentarza (zakładka Kredki w dłoń), a jeśli prowadzisz bloga - zostaw adres. Chętnie zajrzę!
Pozdrawiam i życzę miłej lektury :)

poniedziałek, 9 lutego 2009

Biegiem myślę, biegiem śpię :)

Ahh, ciągle w biegu. No naprawdę, co tydzień to gorszy. Pocieszam się tylko, że może po 15, jak już będę miała za sobą tę ostatnią prezentację, wreszcie trochę odsapnę. A tak, nie dość, że muszę przygotowywać prezentację, uczyć się do kolokwium, to jeszcze w pracy też masę roboty :/ A skoro już przy pracy jesteśmy, to się pochwalę, że dostałam podwyżkę :) Tak po prostu, niby kryzys, a mój szef stwierdził, że wystarczająco długo pracuję za tę samą stawkę :) Dowiedziałam sie o tym w piątek – jak znalazł na dobry początek weekendu :) I weekend rzeczywiście był bardzo udany. Tyle, ze minął zbyt szybko – jak zwykle :)
Franka co prawda na autostradzie nie wysadziłam, ale może źle się stało, bo… Zatrzymała nas policja i oczywiście Franuś ma mandacik za przekroczenie prędkości. Na szczęście tylko 100 zł, bo jechał 70 km/h, a nie pędził jak wariat. Szkoda, że tak się trafiło, bo Franek mówił, że widział, że jak mierzyli innych i ktoś miał 65 lub nawet 68 to nie zatrzymywali, widocznie sobie taki limit wyznaczyli, że od 70, a Franuś zwalniał co prawda przy wjeździe na teren zabudowany, ale za słabo, a oni stali zaraz za tabliczką prawie. No cóż trudno… Ja i tak lepsza byłam, bo jak wyjechaliśmy w niedzielę, i byliśmy tak już 30 km od domu zadzwoniła mama. Już wiedziałam, że czegoś zapomniałam… Nie wiem jak to zrobiłam, ale zostawiłam w domu dowód rejestracyjny i OC, no i trzeba było wrócić. Ja to jestem jedna roztrzepana jak jajko na jajecznicę :/ Myślałam, że się Franek na mnie wkurzy, ale tylko powiedział „Słoneczko, a pytałem, czy wszystko zabrałaś” No nic, dobrze, że chociaż mama zauważyła te dokumenty jak byliśmy 30 km od domu a nie 130, bo byłby problem.
Tak więc weekendzik z przygodami. Ale fajny naprawdę. Nawet chwilami miałam okazję trochę zwolnić – na przykład jak poszliśmy na koncert. Był to koncert organizowany przez Straż Pożarną w ramach szkolenia przeciwpożarowego, a występował zespół Łzy. Jeśli chodzi o muzykę, tak naprawdę słucham tylko radia, jak mi się coś spodoba, to po prostu ściągam piosenkę, ale żeby mieć jakiegoś ulubionego wykonawcę to nie bardzo. I ten zespół to jedyny, którego mam wszystkie płyty i którego słucham regularnie :) I jeszcze Franka zaraziłam, więc poszliśmy razem i naprawdę fajnie się bawiliśmy.
Ale po weekendzie zostało już tylko wspomnienie. A teraz czas się zabrać za dalszy ciąg nauki. Staram się do Was wpadać chociażby tak „na wyrywki”, mimo, że nie zawsze komentuję. Ale jestem z Wami myślami i staram się być na bieżąco. A jak już się trochę u mnie uspokoi, to wszystko nadrobię :)